...:::BIERZE DO RĘKI ZWYKŁĄ ŻYLETKĘ:::....
Bierze do ręki żyletkę...
Łyka na uspokojenie kolejną tabletkę...
Boi się trochę, ale cóż..
Lepszy by nie był kuchenny nóż!
Do żył ją przykłada powoli...
Lęka się.
Ale życie przecież bardziej od tego boli!
W głowie jej ciągle krążą wspomnienia,
widzi całe swe życie pełnie cierpienia.
Przed oczyma ma obraz matki, zabawiającej się z kumplami,
oraz wulgarnego ojca, pijanego całymi dniami!
Wciąż czuje wstyd, że płacić za życie ciałem musiała,
lecz niestety innego wyjścia nie miała...
Teraz wystarczy jedno pociągnięcie żyletką
i nie będzie już w rękach innych marionetką...!
Już ma to zrobić...
Ale...
Słyszy do drzwi pukanie
i znany jej od dawna tekst:
"Ile za godzinę kochanie?"
...........................................................
Zapłakana żegna się z klientem.
Złość próbuje stłumić skrętem...
I znów jej ktoś przeszkodził!
Nie zrobiła tego...
Kolejną samobójczą próbę,
podejmie dnia jutrzejszego...