Widzisz.. Czasem ludzie potrzebuja nocy, by zrozumiec. Wyjasnic sobie pewne sprawy. Pomoc nawzajem. Nakrzyczec. Oczyscic umysl. Tak. Dzisiajsza noc byla wlasnie taka. Sporo krzyku, tlumaczenia. Checi mordu. Skonczylo sie dobrze. Wszyscy cali i chyba wszyscy zdrowi :)
Kobiety nie sa takie skomplikowane jakby mozna bylo sie wydawac. Wszystko to sprawa indywidualna. Mozesz trafic na taka pochrzaniona abo na normalna lub w miare akceptowalna ;) Ale tak to jest z ludzmi. Ba! W swiecie zwierzat zapewne jest podobnie :) Sek w tym, by rozmawiac. Duzo rozmawiac. Od tego sa zwiazki, przyjaciele. Dlatego dajemy sobie czas, kredyt zaufania, trezba tylko chciec. Pozwalamy sobie na 'stracenie' dnia czy kilku godzin z wlasnych nocy. Wyjasnienia w zyciu sa bardzo wazne. Pozwalaja nam na egzystowanie w dosc pokreconym juz swiecie.. Dlaczego wiec malabym zatruwac siebie kolejnym problemem, ktory przeciez jest do rozwiazania? Bez sensu. Mam wystarczajaco wlasnych niezalatwionych spraw, by dokladac te, gdzie ludzie nie moga sie porozumiec.. Koniec koncow- wszystko dobrze. Umysl jest czysty, serce spokojne, poziom agresji w organizmie spadl. Czasem przydaje sie chec zabicia kogos ;)
Moge wrocic do wlasnych spraw i pomocy niektorym :) Jednak sie nie mylilam. Najbardziej szczesliwi potrzebuja najwiecej pomocy.
..nie chcieli mi wierzyc, ze bylam jak oni. Autopsja. :)