Po wczorajszym oczyszczaniu dzisiejszy limit zamieniłam z jutrzejszym
i dzisiaj zjadłam ok 389 kcal/ 400 kcal.
Jest koszmarnie, czemu waga tak wolno leci w dół?
Dzisiaj mierzenie, mam nadzieję że coś się zmieniło.
Ciężko mi patrzeć w lustro kiedy widzę w nim tą obleśnie grubą krowę.
Chciałabym mieć już te 50 dni za sobą , a to dopiero 7 dzień.
W sumie cieszę się, że jakoś przetrwałam, bo pierwszy tydzień jest zawsze najgorszy.
Tyle rzeczy chcę mieć.
Tyle rzeczy mieć nie mogę.
Ale staram się.
W tym tygodniu przepada mi wizyta u psychologa.
To już 2 tygodnie odkąd nie mam terapii.
Niedobrze.
10 listopada psychiatra.
Boli mnie ciało.
I dusza.
klik. - polecam na gorszy dzień.
@Edit: Właśnie jestem po mierzeniu i czuję się przeszczęśliwa! Spadło mi po kilka centymetrów tu i tam.
Oby tak dalej, to dobra motywacja żeby dalej nad sobą pracować!
Jutro jak będę na mieście kupię sobie w nagrodę swoją ulubioną czerwoną herbatę pu-erh.