Niedzielny wypad do starego browar z Gochą, skończył sie moim kolejnym zabawami z czasem naświetlania XD Oczywiście, stworzyłyśmy cała legendę o duchu dziewczynki, która zginęła tam w czasie jednego z wielu pożarów i straszy każdego kto tam wejdzie zrucając na niego resztki dachu.
Jak zwykle cały czas jestem czymś zajęta i wakacje miną zdecydowanie za szybko, tak wiem powtarzam sie, ale mnie to naprawdę boli. Po z tym w ostatnich dniach zdecydowanie częściej jestem w świecie słów, niż rzeczywistym. Zdecydowałam sie w końcu przeczytać trylogię Czarnego Maga i stwierdzam, ze żadna książka od czasu wiedźmina mnie tak nie wciągnęła. Właśnie walczę zamiarem sięgnięcia po ostatnią część, ale nie mogę się zdecydować, obiecałam sobie, że zostawię ją na jakiś wyjazd, ale to chyba sie nie uda, staram sie jak najbardziej odwlekać ten moment rozpisując się to i po woli zaczyna lać wodę, ale oj tam, oj tam :P
No, a z tydzień będę juz na Woodstocku, w sumie to wcześnie bo zamierzam wyjechać we wtorek. Udało mi się znaleźć w końcu namiot (brawa dla mnie), ale cały czas zastanawiam sie w co i jak mam sie zapakować, Taaa i kolejny mój problem, czy ja potrafię rozłożyć namiot, ale zapewne ty też będę się martwić dopiero na miejscu. Czyli jak zwykle lajcik XD