Tak, tak. Trochę nieświeże. Ale, ale... Nie było czasu. A to na prośbę Kasi.
Gala finałowa Mam Haka Na Raka. Podbój Wa-wy i te sprawy.
Przyjezierza nie będę komentować. Było genialnie, ale. Ten pieprzony Jarzębiak. Feee. Paskudztwo. Nie podam powodu dla jakiego to coś piłam, bo takowy (racjonalny oczywiście) nie istnieje. Tylko żałuję tego czego raczej nie pamiętam, albo nie chcę pamiętać. Jak kto woli.
Oficjalna wersja - nie pamiętam.
No i tak za dużo napisałam.
"Miłość jest zawsze nowa.
I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego.
Miłość może nas pogrążyć w ogniu piekieł albo zabrać do bram raju ale zawsze gdzieś nas prowadzi.
I czas się z tym pogodzić, albowiem jest ona treścią naszego istnienia.
Jeśli się jej wyrzekniemy, umrzemy z głodu pod drzewem życia, nie mając śmiałości, by zerwać jego owoce.
Miłości trzeba szukać wszędzie, nawet za cenę długich godzin, dni i tygodni smutku i rozczarowań.
Bowiem kiedy wyruszamy na poszukiwanie Miłości ona zawsze wyjdzie nam naprzeciw.
I nas wybawi."