a myslalam ze nikt mi nie spierdoli dnia dzisiejszego. byłam pewna.
ale ty posiadasz magiczna umiejetnosc.
spierdolisz wszystko z czego jestem zadowolona.
spierdolisz kazde poczucie wartosci jakie poczuje.
spierolisz kazdy dobry dzien.
spierdolisz wszystko co buduje
co staram sie zbudowac
wszystko spierdolisz jednym czynem.
ja sie kurwa dusze.
mam ochote zaczac krzyczec
plakac i kopac
jeden jedyny kurwa dzien w calym moim zyciu kiedy mam ochote tanczyc z radosci
nawet tego nie doceniasz.. pierdolisz jak leci wszystko.
Ja juz nie mam sily reagowac.
ja chce miec wakacje . odpoczac
chyba se kurwa zasluzylam.
ten rok byl wyjatkowo pojebany
ale nie.
ja wysiadam. juz nie chce.
czy 55 dni musi byc koszmarem gdy moze byc najlepszymi 55 dniami ?
czy ja musze plakac co wieczor jak moge smiac sie calymi dniami ?
czy ja musze oklamywac sama siebie skoro i tak mnie oklamujesz?
po co mi to ?
dajcie mi chociaz 7 dni spokoju.
zwykle 7 dni.
ciche , spokojne 7 dni.