Nienawidzę... nienawidzę siebie za to że cie tak kocham.A za co?za głos który chciałabym słyszeć co wieczór przed snem, za ramiona które miały mnie obronić przed tym co złe, za oczy w których cały czas widzę iskierki... a potem odwracam się na chwilę i... liżesz się ze swoją byłą... a jutro wstaniemy i wszystko będzie ok? nawet jeśli zapytam nie będziesz wiedział co zrobiłeś nie tak... czy coś do mnie czujesz?to boli... chwycę za żyletkę, ciekawe czy chociaż zauważysz sznyty kiedy będziesz próbował dobrać się do zamka moich spodni.co mi powiesz?zapytasz dlaczego? a ja odpowiem że przez ciebie. Z kolei ty odpowiesz że to bez sensu... czy nasz związek ma sens?Tego nie wiem ale nie potrafię tego skończyć.Dlaczego musisz być zarazem taki cudowny i niestały w uczuciach... ale jutro będzie dobrze, bo ty wytrzeźwiejesz, a ja nie mogę cię stracić... gdybyś tylko wiedział ile dla mnie znaczysz... kocham, nienawidzę... krew <3