Toksyczna rzeka myśli, kurwa.
Nie lubię tego uczucia, gdy nie wiem dokąd coś zmierza.
Tracą całą sensowną kontrole jaką posiadam.
Czas wyjaśnić parę spraw, myśli, zdarzeń, osób.
Bo jest mętlik, kurwa, mętlik.
"Nie wiesz co spotka Cię jutro,
Strach, wiesz, jest naturą ludzką"
Nienawidzę tego.
Łatwiej by było, gdyby ludzi byli bardziej otwarci, nie bali się mówić pewnych rzeczy wprost. Czasem się to przydaje.
Mam tyle pytań, ale nie wiem, na które chciałabym usłyszeć odpowiedzi.
Chcę zrobić tyle rzeczy, nie wiem nawet od czego zacząć, chyba od początku, ale gdzie jest początek? Ha! -.-'
Dręczy mnie ostatnio myśl, że czas na sen jest czasem zmarnowanym, nie mogę spać myśląc o tym co mogę zrobić w tym czasie zamiast tej bezsensownej czynności, a z drugiej strony lubię spać, bo jest to przyjemne i potrzebne dla organizmu. Ale, no właśnie, ale.. w tym czasie można tyle zrobić! Przez te 7-8 godzin snu, których potrzebuje człowiek zyskuje się dwa razy więcej czasu na zrobienie pewnych rzeczy, które się chcę zrobić, jednakże proporcjonalnie do zyskiwanego czasu po przez opuszczanie snu traci się i energię.
Może i bredzę, ale to nie moja wina. A w sumie moja, brak snu, kofeina, nauka.
Potrzebuje jakiegoś utwierdzenia w tym dokąd zmierzam.
Chyba ostatnio za dużo myślę, zdarza się, coś w życiu trzeba robić.