Zauważyłam, że w ostatnim czasie, no w sumie okresie 2-3 lat przewinęłam się przez wiele znajomości, niektóre z nich przetrwały do dziś, a niektóre są w totalnej rozsypce lub zanikły. Najbardziej w sumie boli mnie to, że też straciłam w tym czasie kilka osób, które uważałam za przyjaciół. Zastanawiałam się na czynnikami wpływającymi na to i stwierdzam, że to był w sumie okres dorastania, zmieniania się, poznawania świata, próbowania go, a znajomości skończyły się razem z niektórymi zakończonymi próbami odnalezienie siebie w różnych sprawach, zainteresowaniach. Jestem ciekawa ile jeszcze takich nowych znajomości nawiąże, a ile jeszcze stracę? Chciałabym, aby niektóre z nich przetrwały tak długo jak ja będę trwać, ale niektóre w sumie są dla mnie męczące, nie potrzebne z osobami, które na siłę usiłują ten kontakt utrzymać. Może i ja też z niektórymi usiłuje ten kontakt trzymać, a one mnie zlewają, z powodu tego jest mi bardzo przykro, ale cóż zrobię, odpuszczę sobie, nic na siłę przecież. W tym momencie chciałabym podziękować tym osobom, które są, mają dla mnie choć trochę czasu, zależy im na mnie, chciałabym żebyście wiedzieli, że ze wzajemnością i nie martwcie się, że zapominam o Was, pamięć mam jak słoń. ;))) xD A co do nowo nawiązanych znajomości, głównie to jednej to muszę powiedzieć jedno: Karol jesteś zajebiście pociśnięty, wielbię Cię o wielki Tygrysie! xD ;*