No cóż i jestem chory;/ Może i dziwne ale chce mi się doszkoły ,bo nudy w domu :(
no i teraz przez najbliżŮsze dni poświęce się blogowi :)
Zmrok jesienny ma ciszę solenną kościoła;
Tuż pod księżycem Wenus,
we mgle kadzidlanej,
Błyska, jak przed monstrancją płomyk nieśmiertelny;
Coś wielkiego, słodkiego coś kona dokoła.
Drzewa, podobne mnichom u zwłok czuwającym,
Mrąc same, rzężą psalmy ledwie dosłyszalne;
Chude ich pnie się wznoszą jak ręce błagalne,
Liście bez szmeru lecą, jak łzy, deszczem drżącym.
Podczas gdy z widnokręgu, szerząc swe zasłony,
Noc wstaje i otula bezgranicze śpiące,