Dawno nie dodawałam tu notki, i jakoś zbyt często dodawać nie będę. Po prostu nie mam ochoty pokazywać tu swojego ryja. Nie jest dobrze. Pomimo paru dobrych myśli wciąż nękają mnie te złe. Chcę już być dorosła i układać od nowa życie. Pozapominać o tych złych i przykrych wydarzeniach. Żyć tylko i wyłącznie dla siebie. Po moim teraźniejszym "szczęściu" coś czuję , że z nikim się później nie zwiąże tak na poważnie. Jak się nie znajdzie ktoś, komu możesz niby zaufać, to pojawia się zazdrosna osoba, która próbuje wszystko zniszczyć. I to jest najgorsze. Myślisz, że możesz temu komuś bezgranicznie ufać, a tu proszę. Okazuje się ona mega fałszywa. To trochę boli. Świat jest pełen ludzi, którzy pomimo przyjaźni lub jakiegoś innego uczucia robią cię w chuja. Nie mam ochoty się nikomu tłumaczyć ze swojego zachowania. Jak się coś komuś nie podoba, to już macie problem, który tak szczerze mówiąc mnie jebie. Siedźcie cicho i po prostu zostawcie mnie z tym wszystkim samą.