Wspomnienia powracają.. Czasem dobre, czasem złe. Praktycznie codziennie dochodzą to coraz nowsze myśli. Jestem trochę zdołowana, ponieważ naszło na mnie przeczytanie wszystkich moich notek. Głównie połowa z nich dotyczyła, lub może nadal dotyczy jednej osoby. Nie wiem, jak tak w ogóle mogłam. Jedno jest pewne, to był koszmar.
Bloga założyłam w Boże Narodzenie 11, lecz dopiero zaczęłam się nim interesować w czerwcu. Dokładnie rok temu. Od tamtej pory trochę się pozmieniało. Musiałam, a nawet i byłam gotowa na podejmowanie nowych decyzji, o tak. Ogółem, to 2011 był chyba najlepszym rokiem ever. Chociaż. Czasem bywało gorzej. Brak akceptacji i inne akcje.
Często jacyś starzy znajomi mówią mi, że zrobiłam się inna. Trochę mnie to zmartwiło, chociaż nie wiem jak to zrozumieć. Czy się zmieniłam ? Z wyglądu napewno. Lecz w środku jest dalej ta sama Sandrucha, która uwielbia spać całymi dniami i wyjadać bułkę tartą łyżeczką.
Tak szczerze mówiąc, to nie wiem co już pisać. Dziwnie się jakoś czuję. Idę zaraz spać, jutro rano trzeba wstać. Oby wyszła misja z Dołujami, mam do pogadania z pewną osobą. Jeśli to wszystko okaże się prawdą, to chłopak ma przesrane. Posiedzę jeszcze chociaż do 1;30, trzeba poczekać na Rafełę.
BUZI.