Bierzmowanie jak każde odbywało się długo i mozolnie. Biskup mówił i mówił a najgorsze było to że niesłyszeliśmy by zbliżał się do końca swojego monologu. Ale jak na prawdziwych chrześcijan przystało trwaliśmy w nadzieji że zaraz skończy. Tak się nie stało ... ksiądz nawijał jeszcze przez bite 30 minut. Gdy msza się skończyła każdy naprawdę szczerze mówił "Bogu Dzięki" . Gdy wyszliśmy z kościóła umówiliśmy się na jakąś imprezke :D ale to już zupełnie inna ale o wiele ciekawsza historia.