***
- Boję się tego wywiadu. Boję się zatonąć w rozpaczy.
- Ten wywiad ma Ci pomóc.
- Racja.
- Jak się czujesz?
- Źle. To znaczy teraz lepiej, bo mogę się odprężyć, ale wciąż gdzieś z tyłu głowy towarzyszy mi spięcie, które się mnie trzyma od tygodnia i niestety nasila.
- Dlaczego?
- Bo nie przystaję i nie próbuję tego naprawić. A nie przystaję dlatego, że mam wrażenie, że nie ma czego naprawiać. Bo co innego mogę zrobić, jak czekać, aż go spotkam?
- A czy w ogóle jest co naprawiać?
- Tego nie wiem. Nic nie wiem. Trudno przewidzieć kogoś nieprzewidywalnego.
- Naprawdę taki jest?
- Nie wiem. Może jednak go znam.
- Chcesz teraz jeszcze o tym powiedzieć, prawda?
- Tak. Czasem wyobrażam sobie, że szepcze mi coś do ucha. Ale nie robię tego za dużo. Przywoływanie wspomnieć, to przywoływanie emocji, nie zawsze dobrych. Ta historia jest przesycona bólem.
- Tak więc on Ci szepcze do ucha, a Ty?
- A ja mu śpiewam piosenkę.
- Jaką?
- Piękną. Ale przestałam jej słuchać parę miesięcy temu.
- Za dużo wsomnień, tak?
- Nie wiem. Możliwe. W każdym razie teraz slucham jazzu.
- Okej. To jak z tym drugim?
- Drugim?
- Ktoś Ci musiał wpaść w oko.
- Nie jestem już na tym etapie, że ktoś mi wpada w oko. Nie lecę na wygląd. Nie zakochuję się w nikim. Chyba zbyt wiele porównuję.
- To nie rób tego.
- Ale jak tego nie robić, skoro wiesz, kogo tak naprawdę... A potem się zastanawiasz, czy na pewno, ale wiesz, że tak. Bo inaczej po co bym o tym wszystkim tyle myślała, gdyby mnie to nie obchodziło?
- Przyzwyczajenie?
- Ale do czego? Skoro widziałam go tylko kilka razy w życiu? Skupiam się na tym, co jest w nim. Poza tym te kilka razy wystarczyły, żebym pamiętała jego całego na pamięć.
- To musi boleć.
- Bywa.
- Naprawdę odpowiadasz tak obojętnie?
- Uświadomienie sobie, jak bardzo boli w niczym nie pomoże.
- Może i prawda.
- Tak więc jest ktoś jeszcze?
- Nie. Bo nawet, jeśli ktoś jest interesujący, to wiecznie nie jestem zadowolona.
- Nie powinno Ci już przejść?
- Kiedyś trwało to dwa lata, teraz nie minął nawet rok...
- Ale sytuacja jest inna.
- Inna. I to mnie niepokoi, bo to by oznaczało...
- Tak. Rozumiem... To na czym Ci w końcu zależy?
- Przyjaźń.. Płakałam przez utratę przyjaźni.
- To po co rozmawiamy o czym innym?
- Nie wiem. Ale już nie chcę rozmawiać o tamtej sytuacji na podłodze.
- Okej. Ale teraz powiedziałaś o tym wszystkim z internetu.
- Nikt tak naprawdę nic nie wie. Zresztą.
- Tak, zresztą. A więc przyjaźń?
- Przyjaźń.
***