Wybór to często rzecz pozorna, ponieważ zwykle dokonujemy go już na początku, w podświadomości. Zawsze wiedziałem kiedy tak robię, bo wtedy zwyczajnie wahałem się. To oznacza brak pewności, a ten jest często spowodowany doszukiwaniem się na siłę argumentów przeciw danej opcji - wybór dokonany. Kwestia jedynie znalezienia dla niego uzasadnienia.
Pojawia się mały problem, kiedy nie możemy znaleźć żadnego. Nawet takiego, które przekonuje nas samych.
Sprawa jest prosta - zawsze chemy tego, czego mieć nie możemy i nie chcemy tego, co mamy. Czasami jest to złe, a czasami dobre. Kwestia tego, czy lubimy ryzykować i bawić się w hazardzistów.
Postawić ot, tak sobie wszystko na jedną kartę i spróbować ugrać wszystko.
Przegrywać też trzeba z rozmachem, prawda?
Mam pewien przedmiot, który działa w dziwny sposób. Nie tak, jak powinien.
"Narzędzie", które sam kształtuję, a jednak robię to w sposób, którego nie chcę robić.
Trzeba je zmienić.
Niebawem zabiorę się też za tworzenie moich własnych, małych i ciekawych przedmiotów. Muszę być na jesień i zimę gdzieś blisko gór, inaczej się nie uda.
Czarownice może i mają swoje racje, ale mam już chyba dość kierowania się dobrymi radami. Wiem, co mi wolno, a czego nie.
Żadna wiedźma przecież nie zdejmie ze mnie tego, co sprawia, że "tak trzeba".
Bo tak musi być i już.
Chyba, że dasz mi to, czego się jeszcze nie spodziewasz, a zastaniesz to po powrocie do domu.
Znasz to przecież, prawda? Wszyscy to znamy.