'Mefistofeles siedział wczoraj na oknie. Wyszedłem do niego, żeby nie czuł się samotnie. Zimny parapet, ale noc była ciepła. I tak siedzieliśmy - noc, diabeł i ja. "Patrzę na wasz świat już od dawna." - mówił. "Ulubiłem to miejsce i kocham ludzi." Opowiadał o czasach, których nie mogłem znać. (...) "Żyjecie w stadach, żeby czuć się bezpiecznie. Cierpicie w stadzie, bo chcecie się wydostać kiedy większość zaczyna działać niedorzecznie lub chce od was tego czego nie możecie oddać. Wybiór zbiorowy, wolność pod kontrolą. Chociaż Bóg dał ją wam bez ograniczeń - wolność, gdzie prawdę zastąpiono wygodą. Nim wybierzecie, zysk z wyboru wyliczycie." I tak siedzieliśmy - noc, diabeł i ja.
Wczorajszej nocy usiadłem na oknie u człowieka. Nie chciałem żeby czuł się samotnie. (...) I tak siedzieliśmy - noc, człowiek i ja. Jego mieszkanie pachniało cynamonem, tytoniem z fajki. Miał ze sobą książkę i wiarę w świat mocną, że nie mogłem jej złamać. Mówił - "Mój świat to wybory świadome, miłość i nieskrępowane namiętności. Chwile, które przepełniają emocje tak mocne, że uzależniają jak narkotyk. (...) Wybrałem świadomie swoją samotność. Moją kochanką od dawna jest poezja." Słuchałem go, on mówił - "Piękny jest świat." I tak siedzieliśmy - noc, człowiek i ja.'
Eldo, Diabeł na oknie.
A.