Jesteś, siedzisz w mojej głowie, znów mnie oswoiłeś, znów jesteś główniejsza myślą w ciągu dnia. Przyzwyczajam się do myśli, że jesteś, a kiedy nagle znikasz, nie mam się czego złapać. I wtedy jedynie czego pragnę to, Nie czuć, nie myśleć, nie tęsknić, nie kochać, nie czuć, nie myśleć, nie tęsknić, nie kochać... powtarzam to jak mantrę,chowiąc się na cale dnie w łóżku z serialami i kubkiem herbaty. Ten czas się zbliża, kolejny raz zostawiasz mnie na lodzie, bez wyjaśnienia. Ale będzie dobrze, prawda? wrócisz gdy stanę na nogi i znów zburzysz mi świat.
Może mnie to kiedyś coś nauczy, ileż można popełniać ten sam bład w końcu..?