Jest tu zdecydowanie zbyt pusto...
Masakra. Dopiero w takich dniach człowieka ma czas na to,by zstanowić się nad tym,że minął ponad rok od tego,gdy jest tu zdecydowanie zbyt pusto. Dziwne. Dotychczas nie lubiłam takich świąt. Inaczej. Lubiłam,ale widziałam w nich tylko okazję do zostani w domu,dzień bez szkoły Uznawałam je za bezsnes. Głupotę. Patrzyłam z pogardą na ludzi gorliwie czyszczących pomniki. Mówiłam,że o zmarłych bliskich przypominają sobie dopiero i TYLKO tego dnia ,a wszystko co robią -robią pod presją otoczenia. Może jest w tym nieco prawdy,jednakże od wczraj tj. 31.10.12r. patrzę na nie z zupełnie innej perspektywy. Czyszcząc pomnik dziadka poczułam się okropnie. Zrozumiałam,jak rzadko o nim myślę. Jak zatrcona w codzienne obowiązki i czynności ,zatracam też pamięc o moim kochanym dziadku. Osobie,która jako nieliczna dała mi poczuć,ze jestem kochana,że komuś na mnie zależy . O osobie,która bez wahania wskoczyłaby za mną w ogień. Która dawała,a nie chciała nic w zamian... Zrobiło mi się cholernie przykro. Pewnie bym się rozpłakała ,a nie dopuściłam do tego. Właściwie.. Nie dopuściły do tego wspomnienia o dziadku... Słyszałam jego głos mówiący : Lalunia ,zostaw to... przeziębisz się, dzidziuś... i to jego charakterystyczne ,,cmokanie'',świądczące o jego niezadowoleniu... Głos przywołał te obrazy. Pisząc to, nadalmam przed oczami jego twarz. Szczęśliwa twarz . To było ciekawe,nowe przezycie. Kolejnym przeżyciem był też szok wywołany widokiem grobu pradziadków.(o który miała dbać ciotka, właśnie MIAŁA)Był cholernie zaniedbany. To był nieprzyjemnywidok. Nieprzyjemny,bo z opowieści babci wiem,że byli to niezwykle ciepli,twarci i rodzinni ludzie. Nie mogłam przeżyć,że ich grób jest teraz tak zaniedbany.Wlaściwie powinnam zacząć od tego,że szokem dla mnie była w ogóle informacja o tym,że takie grobt znajdują się na tym samym cmentarzu, na którym spoczywa dziadek. Przupomniałam sobie ,że jako dziecko,małe dzecko przychodziłam tam często z tatą. Chwilowo dodało mi to otuchy: Natalia nie wiedziałaś,nie pamiętałaś o tych grobach. Ale błyskawicznie,jak grom z jasnego nieba do świadomości dotarła informacja : Natalia, nigdy nie zainteresowałaś się ,gdzie pochowani są Twoi pradzidkowie. Nie ma słów by opisać,jak było mi wstyd. Oczywiście posprzątałam pomnik wkładając w tą czynność całe swoje serce. W myślach obiecałam sobie,że nigdy już nie dopuszczę do tak KARYGODNEGO zaniedbania. I teraz się pod tym podpisuję. Niemiło było też patrzeć na zaniedbany grób jakiejś kobiety.Zapaliłam wprawdzie kilka zniczy n jej grobie,ale nie sprawiło mi to ulgi. Zrodziło raczej refleksje o tym jaka była ta kobieta,jacy są jej bliscy,że nie pamiętają o swojej matce/babci/siostrze/ciotce... Zastanawiałam się też,czy o moim grobie będzie tktoś pamiętał i jak żyć,żeby bliscy odczuli stratę kiedy odejdę. Siedzę sobie teraz niby normalnie, słucham muzyki i reaguję na zaczepki rodzeństwa,ale myślami jestem gdzie indziej. Dochodzę do wniosku,że takie święta mają ogromne znaczenie Nie jakieś gówniane,komercyjne Walentynki,których przeciwniczka jestem nadal. Ale takie,w których wciskamy STOP,odrywamy się od codziennościi poświęcamy czas tym,których ciałem już przy nas nie ma. By to zrozumieć nie potrzebowałam teoretycznie zbyt wiele,TEORETYCZNIE. ,,Wystarczyło'' stracić ważną,bliską osobę,której brak PRAKTYCZNIE okazał się ogromną,siejącą spustoszenie stratą. Wiekszą niż zgubienie miliona dolarów. Może się za bardzo rozczuliłam,piszę za bardzo emocjonalnie,ale zrozumiałam ostatnio,że będąc humanistką (kwestia sporna,wiem)wstydziłam się być człowiekiem,bałam się okazywania uczuć. A tak nie można . NIE MOŻNA BAĆ SIĘ BYĆ CZŁOWIEKIEM. I nie można zapominać o ludziach, NIGDY. A groby będące znakiem,tegoże ktoś taki istniał niech będą zadbane.
tyle.