"- Proszę pana! - zawołałem. - Siedząc w tych murach, przecierpiałem jednym cęgiem i przebaczyłęm czterysta dziewięćdziesiąt części pańskiego kazania.
Siedemdziesiąt razy siedem razy chwytałem za kapelusz i zbierałem się do wyjścia - siedemdziesiąt razy siedem razy pan zmusił mnie niedorzecznie, bym znów usiadł. Czterysta dziewięćdziesiąty pierwszy raz to już za wiele. Dalej na niego, bracia męczennicy! Ściągnijcie go na dół i zetrzyjcie na proch, aby te mury więcej go nie zaznały!
-Tyś jest Człowiek! - huknął Jabes po chwili uroczystego milczenia, operając się o poduszkę kazalnicy. - Siedemdziesiątkroć siedem razy zdumienie wykrzywiło twe oblicze... Siedemdziesiątkroć siedem razy zajrzałem w swą duszę i rzekłem: oto ludzka słabość, to również zostanie mu odpuszczone! Nadszedł pierwszy z siedemdziesiątego pierwszego. Bracia, niech z rąk waszych spadnie nań kara, która została mu przepisana. Zaszczyt ten posiadają wszyscy święci Jego!"
Musiałam przeczytać to kilka razy aby zrozumieć sens tych słów
!!!