"Tworzymy na swą własną miarę i na swój własny, wtórny sposób, ponieważ my także zostaliśmy stworzeni i to na obraz i podobieństwo naszego Stwórcy".
Potknęłam się ostatnio o ciekawą teorię. Jak duży kamień, na mojej ścieżce zaległa "obiektywna fotografia". Cóż to takiego? - zapytałam i postanowiłam się nad tym pochylić.
Z racji kierunku, w którym radośnie patataja moja edukacja, często posługuję się aparatem. Zapisuję swoje myśli, bez stosu kartek i ciągle gubiących się długopisów. Zdjęcie wyraża mnie, moje zainteresowania, bo przecież nie bez powodu zatrzymuję się w tym, a nie innym miejscu, zamierając na chwilę z jednym okiem zamkniętym i dziwną miną, która świadczy o tym, że oto właśnie bardzo się staram. Sam fakt, że wybieram tego człowieka albo kwiatek czyni zdjęcie faktem subiektywnym, to właśnie mój wybór na to wpływa.
Kiedy robię zdjęcie, zawsze staram się zrobić to jak najlepiej; staję na palcach, by uchwycić coś niewidocznego, czekam, aż kot zmruży oczy albo zmieni się światło, rozśmieszam przyjaciół. Zmieniam ustawienia, aby wyeksponować kolory, robię zbliżenie, żeby pokazać szczegóły. To wszystko sprawia, że poszczególne ujęcia mają osobiste brzmienie, mówią w ten jeden wyjątkowy sposób...
Czasami zdarza się, że nieznajomy, którego fotografuję, uśmiecha się. Zdjęcie wychodzi piękne, pełne emocji. Ale to przecież nie znaczy, że ten człowiek jest szczęśliwy, choć to właśnie sugeruje nam zdjęcie, które mamy przed sobą.
Fotografia to nie utrwalona rzeczywistość, to tylko jej obraz, który zawsze ma autora, a autor patrzy na świat przez pryzmat swoich uczuć i upodobań.
Wiedźmin to nie zawód, to styl życia. Codziennie walczę z potworami współczesnego świata...
"I want to talk tonight
Until the mornin` light
`Bout how you saved my life"
Smutno trochę, tęskno też...KLIK!