Dziś się skupiłyśmy na okrążeniach ...
Najpierw ją nakarmiłam i poczyściłam ,
potem z nudów pobawiłam się z nią trochę w naturala :
- najpierw pogłaskałam ją po pysku i pomasowałam jej uszka oraz chrapy
- potem posunełam się w bok i pogłaskałam po szyji
- kolejno podniosłam jej przednią kończynę, tak jak do czyszczenia kopyt ,
postawiłam je spowrotem i poklepałam Gaśkę po szyji
- następnie prawą ręke przesunęłam po grzbiecie , a potem pod brzuchem
- poklepałam jej zadek i jednym wolnym ruchem zjechałam do pęcin
- podniosłam tym razem tylne kopyto , jak do czyszczenia , potrzymałam chwilę
i postawiłam spowrotem
- musiałam sprawdzić jej piersi ( min. czy nie ma tam kleszczy ) - pozwoliła dotknąć , stała spokojnie
- następnie podniosłam jej ogon i ... nie, nie macałam jej narządów odbytowych , tylko sprawdzałam ,
czy wszystko jest wporządku i ręką przejchałam po sierści w okolicy ***** oglądając czy nie ma kleszczy
Podczas całego zabiegu Gasia stała nie ruchumo ,
uszka miała zwieszone lub ustawione do przodu .
Czasami odwracała pyszczek w moją stronę , żeby zobaczyć co robię.
Była bardzo rozluźniona , nawet gdy głaskałam ją podbrzuchem ( co jest rzadkością ) ...
Ogon ziwsał i był nieruchomy .
Nie dawała żadnych znaków tylnymi kończynami , stały ciągle w jednym miejscu ,
również nie ruchome.
To był dla mnie znak , że możemy iść dalej ....
Przyniosłam kilka reklamówek i gazetę , a potem w pustą butelkę wrzuciłam kamienie .
Gasia była bardzo ciekawa co ja mam , ale nie dawała znaków strachu.
Nie bała się nawet powiewających rekalmówek !!!
Wzburzyła się tylko gdy zaczęłam grzechotać butelką , ale za chwile stała już spokojnie.
Wziełam swój nowy halterek i przymierzyłam Gasi , okazało się , że jest za mały
i znów czeka mnie kupa roboty . ehh .
Ponieważ Frendly mieliśmy zaliczone, przypomnieliśmy sobie również Porcupine , Driving oraz Yo-Yo ...
No i w końcu doszliśmy do Circlingu , a że Gasia miała dzisiaj humor i była bardzo chętna do pracy ,
udało nam się zrobić kilka okrążeń z 2 zmianami kierunku .
Później przeszkodziła nam Oliwia ,
która przyszła sobie popatrzeć na Gasię ,
no i Gasia zaczęła się dekoncentrować i intersować otoczeniem ,
a nie mną :(( ale w week jeszcze powtórzymy :)
Fot zrobione podczas jednego z chyba 6 lub 7 okrążeń , szkoda , że nie było drugiej osoby ,
to zobaczylibyście mniej więcej jak wygląda nasz Circling.
Chyba muszę odwołać sesje z serii naturala , iż ponieważ mam kilka powodów :
1. Nie bd za bardzo czasu , ponieważ w ten week odwiedza Gasię weterynarz i kowal ,
oraz bd musiała z mamą i tatązająć się ogrodzeniem.
2. Nie bd nikogo , kto by robił za fotografa :(( może kiedyś z Zuzią się umówię ;PP