" Uznaliśmy, że jesteśmy dla siebie, że warto, mimo że tak naprawdę nie pasujemy do siebie. Podobają nam się zupełnie różne rzeczy. W naszym małżeństwie największym sprzymierzeńcem były rozmowy. Czwarta rano, rozmawialiśmy już dwie godziny, ja miałem ochotę zabić żonę tłuczkiem, ona mnie siekierą, ale z jakichś powodów mówiliśmy: "Dobra, jeszcze godzinę". Rozmawialiśmy do upadłego. Człowiek jest jednak istotą negocjującą. Istotą, która opiera się na słowie. Wypowiedzenie czegoś jest bardzo ważne. Działa inaczej niż milczenie. Dlatego miłość się deklaruje. Mówi się: "kocham cię", "nie opuszczę cię aż do śmierci", "będę ci wierny", wszystkie te bzdury, ale na czymś musimy się jednak oprzeć, nie? To jednak dopiero wstęp. Bo potem przychodzi moment, kiedy ta deklarowana miłość mówi: "Sprawdzam"."
<3 !