Zdjątko z ferii zimowych...
A teraz WAKACJE... WAKACJE... WAKACJE...
(Olu mam nadzieję że nie zmokłaś i że nie zepsułaś mi parasolki)
DZISIEJSZA HISTORIA...
Dziś z Olą-Anią spotkałyśmy się pod renomom i miałyśmy zamiar iść do końskiego sklepu Tundry, który poleciła nam Jagoda. Ale Ola nie miała pojęcia jak tam się idzie, ale wiedziała, że to jest na ul. Teczowej. Szłyśmy powoli... powoli... powoli... i nie miałyśmy pojęcia co dalej zrobić. Skręciłyśmy w lewa na jakiejś tam ulicy i szłyśmy dalej... dalej... dalej... prosto. Ola zobaczyła konika na budynku więc wiedziałyśmy, że jesteśmy blisko. Wesłyśmy do sklepu kupiłyśmy co tam chciałyśmy i poszłysmy dalej. Chciałyśmy iść do Galerii Dominikańskiej na lody, ale żaden tranwaj z najbliższego przystanku tam nie jechał. Więc wsiadłyśmy w pierwszy lepszy, który pojechał w inną stronę co trzeba. Wysiadłyśmy na tym przystanku, i wsiadłyśmy w 11 która jechała do galerii, ale nie wiedziałyśmy na jakim przystanku wysiąść. I wysiadłyśmy na pierwszym lepszym potem wsiadłyśmy w inny tranwaj i dojechałyśmy na miejsce. :[smiech] :[smiech] :[smiech]
Można stwierdzić, że jechałyśmy do galerii ok. godziny :[smiech]