spod zamkniętych powiek obserwuję niebo nagle cień, światło odpycha jak chmura, słońce jak pochylone wiatrem, drzewo widok przesłania, pojawiasz się w ziołowo-piżmowej chmurze znajomych zapachów, pamięci wezwania.. pochylony nade mną odgarniasz mi włosy i choć cię nie ma, czuję twój dotyk, drżę już nie chcę się budzić..
to udanego komersu jutro życzę! bawimy! choć przyznam, że nie tak go sobie wyobrażałam..