photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 CZERWCA 2015

ya no eres para mi #44

 

 

 

Sześć godzin później wchodziłyśmy do znanego już nam hotelu na Fuertaventurze. Byliśmy tu już kiedyś na wspólnych wakacjach. Pewnie w liceum. Wtedy wszystko było łatwe. A teraz... Miało być lepiej ? Nie było. Nie dość, że byłam na niego wściekła, miałam ogromny żal, to teraz jeszcze za nim tęskniłam. Cholernie tęskniłam. Ale nie mogłam nic z tym zrobić. Nie mogłam teraz wrócić. Musiałam uzysakać odpowiedź.

Przez tydzień nie kontaktowałam się z nikim. Absolutnie nikim. Sandra chodziła na plażę, basen. Kąpała się, zwiedzała, odpoczywała, korzystała z życia... A ja ? Odizolowałam się. I to tak totalnie. Całymi dniami przesiadywałam na rozgrzanym piasku plaży oddalonej od wszystkiego. Absolutnie wszystkiego i wszystkich. Przychodziłam rano siadałam na kocu i gapiłam się w ocean. Wiatr rozwiewał mi włosy i wywiewał wszelkie złe i niepotrzebne myśli. Sandra nie miała mi tego za złe. Znała mnie i rozumiała, że potrzebuję czasu. Że potrzebuję przestrzeni i samotności. Poza tym sama się dobrze bawiła. Nie miała za bardzo czasu na zajmowanie się mną. Na zwracanie na mnie uwagi. Po prostu korzystała z życia. Pełną piersią.

- Cześć, wróciłam ! - zaśmiała się dźwięcznie wchodząc do naszego apartamentu. Właśnie minęły dwa tygodnie od naszego przyjazdu. Po ustalonym przeze mnie wcześniej tygodniu wiedziałam jeszcze mniej niż w chwili przyjazdu. Musiałam zostać. Chciałam. Obie chciałyśmy, choć miałyśmy skrajnie różne potrzeby pozostania.

Wpadła z ogromnym uśmiechem na ustach od mojej sypialni. Rzuciła się na łóżko. Miałam wrażenie, że zaraz zacznie przebierać nogami jak nastolatka po pierwszej randce. Śmiała się sama do siebie.

- Jest cudownie !- zapiszczała podnosząc się do pozycji siedzącej. Dopiero teraz zwróciła na mnie swoją uwagę. Uśmiech zszedł jej z twarzy. Ściągnęła brwi przyglądając się uważnie najpierw mnie a później walizce stojącej w kącie.

- Wracam- oznajmiłam. San popatrzyła na mnie z niepokojem. Przez moją twarz przemknął cień uśmiechu.- Wracam do niego. Zrozumiałam, że cokolwiek by się nie działo, chcę z nim być. Mimo wszystko. Już wystarczy. Kończymy z kretyńskimi podejrzeniami, zazdrością, pseudozwiązkiem... Musimy się określić. Wracam walczyć- uśmiechnęłam się. Brunetka przytuliła mnie i pocałowała w policzek.

- Nareszcie - na jej usta ponownie wkroczył szczery uśmiech.

- Mogę Cię tu zostawić ?- spytałam zadziornie.

- No myślę, że sobie poradzę... - zagryzła wargę- Jeszcze chwilę zostanę. Narazie nie mam po co wracać do Barcelony. - uśmiechnęłam się. Była tutaj szczęśliwa. I to było widać z kilometra. Niewątpliwy wpływ miał na to pewnien przystojny barman, no ale cóż... Jest młoda, sama bez zobowiązań, wolno jej, niech się wyszaleje.

Parę minut później nasze 'pożegnanie' przerwał dzwonek telefonu hotelowego. Odebrałam.

- Pani Cortez, taksówka czeka- poinformowała mnie recepcjonistka.

- Dziękuję, już zchodzę.- spojrzałam na Sandrę. Uściskała mnie jeszcze raz.

- Masz mi zdawać codzinny raport z tego co się dzieje - pogroziłam jej palcem- I uważaj na siebie !

- Trzymam kciuki ! - zacisnęła pięści wychodząc za mną na korytarz. Uśmiechnęłam się serdecznie i zjechałam windą na parter, skąd taksówka zabrała mnie na lotnisko.

Dopiero siedząc na terminalu w oczekiwaniu na samolot włączyłam telefon. Jeszcze bez karty, tak na wszelki wypadek. To zrobię już w Barcelonie. Włączyłam instagrama. Pierwszy raz od dwóch tygodni złapałam kontakt ze ' światem'. Przejrzałam posty znajomych i zdjęcia na których mnie oznaczono. Masa zdjęć z fanpageów Rafy, ale zwłaszcza jedna seria przykuła moją uwagę. Każde z 8 zdjęć prezentowało Rafinhę na wzgórzu Tibidabo. W naszym miejscu. I to nie samego... Kojarzycie to uczucie, o którym często mówią na filmach ? Że świat znika itd. ? Ono istnieje... Naprawdę istnieje. I ja je właśnie miałam. Świat znikał. Rozpadał się. W miarę szukania natrafiałam na co raz to różniejsze źródła podające informacje o moim zniknięciu z jego życia w związku z romansem piłkarza z niejaką Mią Enrique. Córką obecnego trenera Fc Barcelony. Pewnie, że mogłam spanikować. Te zdjęcia mogły być czysto koleżeńskie... Spotkanie pary kolegów w jednym z najbardziej romantycznych miejsc w mieście o zachodzie słońca, ogniki w oczach, jego dłoń na jej talii, jej łapska na jego szyi... Mogli być po prostu znajomymi, oczywiście że mogli... Poczułam jak w oczach zbierają mi się łzy. Pytanie czy naprawdę mógłby mnie zdradzić- przemknęło przez moje myśli. Szybko się ich pozbyłam. Nie chciałam robić sensacji na lotnisku. Nie wierzyłam, że to się dzieje. Miałam nadzieję, że to jakiś zły sen. Jakiś żart. Wymysł mediów. Szukali sensacji ! Na pewno... Nawet się uszczypałam jak to radzą na filmach, nie zadziałało...

Nie wiem nawet jak weszłam na pokład samolotu, jak opuściłam lotnisko w Barcelonie ani jakim cudem znalazłam się pod naszym domem. Domem Rafy. Szare audi stało na podjeździe, więc miałam pewność, że jest w środku. Ustawiłam walizkę na ganku, zacisnęłam mocno powieki i zęby. Nacisnęłam klamkę, drzwi odpuściły. Niemal bezszelestnie weszłam do środka. Zostawiłam walizkę w holu, a sama weszłam do salonu. Siedział na sofie, oglądał jakiś mecz. Gdy usłyszał moje kroki zerwał się na równe nogi. Musiał podejść kawałek by mnie zobaczyć. Stanął jak wryty. Był wyraźnie zaskoczony i bardzo nie chciał dać tego po sobie poznać. Ale znałam go na tyle dobrze, że wiedziałam, że kamień spadł mu z serca. Ulżyło mu od tak po prostu. Ta reakcja była dla mnie szansą, że domniemany romans jest tylko wymysłem mediów.

- Cześć...- szepnęłam na zaciśniętym gardle.

- Cześć.- popatrzył mi głęboko w oczy. Przygryzłam delikatnie dolną wargę w obawie przed łzami. Milisekundę później tonęłam w jego ramionach. I beczałam jak małe dziecko. Wtuliłam się szczelniej w jego ciało. Dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo mi go barkowało i jak bardzo chciałabym by te zdjęcia nie były prawdą. On nie może mieć romansu. Nie może mnie zostawić. Ja go zbyt kocham !

- Caroline... nigdy więcej mi tego nie rób. Już Ci kiedyś mówiłem, że nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie... - wyszeptał w moje włosy. - Przepraszam. Za wszystko Cię przepraszam. - nie odzywałam się. Nie mogłam. Wiedziałam o co w pierwszej kolejności muszę zapytać, ale nie chciałam poznać odpowiedzi. W jednej dłoni w dalszym ciągu kurczowo ściskałam swojego I phona. Odważyłam się. Odsunęłam się i spojrzałam mu w oczy.

- Muszę wiedzieć...- szepnęłam, bo tylko na tyle pozwalał mi głos. Rafinha popatrzył na mnie otempiały. Nie miał pojęcia co chcę wiedzieć... Odblokowałam ekran, na którym pojawił się jeden z artykułów, który wcześniej przeczytałam. - Muszę wiedzieć, czy to jest prawda ?

 

 

 

Komentarze

ney21 Rafa pewnie powie że to prawda a ona tego nie zniesie i z nim zerwie ;P Nie no żartuję. Czekam na next :)
18/06/2015 18:15:52
Zobacz wszystkie odpowiedzi: 7
amystory Przyjęłam do wiadomości :D
18/06/2015 20:03:27
~ney19mar Uwielbiam jak ty odpisujesz na komentarze ze nigdy nie wiem co myslec :) :) :)
18/06/2015 20:19:38
amystory Jakbym odpisywała na Wasze pytania sumiennie i zgodnie z prawdą, to równie dobrze mogłabym zakończyć opowiadanie na prologu :D
18/06/2015 20:42:46
~ney19mar Zgadzam sie :) :) :)
18/06/2015 21:14:42
ney21 a tak przynajmniej jest napięcie jak z brazylijskiej telenoweli xD
19/06/2015 7:18:13

lilka1899 I znowu ten stan przedzawałowy... <3
18/06/2015 21:57:15
tudopassa Dlaczego przerywasz w takim momencie no ;D cudowny rozdział <3
18/06/2015 17:18:00
amystory Bo lubiem i mogem :P
<3
18/06/2015 18:22:20
~ney19mar Haha dobre :) :) :)
18/06/2015 19:59:12

~ney19mar Cuuudo !!!
18/06/2015 16:23:18
amystory dziękuję ! :D
18/06/2015 18:22:51

neyforever18 Rozdział fenomenalny :* ale ja domagam się jak najszybciej kontynuacji! :D
18/06/2015 17:16:04
amystory ;**
Postaram się ! :D
18/06/2015 18:22:38

Informacje o amystory


Inni zdjęcia: 2025.06.07 photographymagicMały żołnierz nacka89cwaWczoraj nacka89cwaSynek nacka89cwaMonster out pamietnikpotworaDzięcioł duży jerklufotoSmardz stożkowaty staraszkola.... sweeeeeettt:) dorcia2700... pils93