Nie pisałam z racji, iż gdzieś zapodziało mi się hasło do photobloga (tak, zdolna ja!).
W sumie od stycznia jest u mnie dobrze, ale potem źle i tak w kółko.. Ale marcowe wydarzenia przeszły same siebie.. Na początek pogrzeb mojego kolegi Patryka, który zmarł w wieku 18'stu lat, potem pogrzeb ojca mojego przyjaciela którego znam od podstawówki (którego też znałam, w sumie jak większość jego rodziny), potem problemy z Kamilem które w końcu przerodziły się w rozpadek związku, a na sam koniec śmierć Emili.. I jak tu się nie załamać..? Mam nadzieje, że teraz będzie już tylko lepiej... Mam dość śmierci wokół mnie.