przeraża mnie wizja zbliżającego się nieubłagalnie września..
...
koniec laby, koniec obijania się, koniec totalnego spontanu.
w zasadzie został tydzień na pełne szaleństwo,
ale znając życie przeleci identycznie szybko,
jak całe tegoroczne wakacje..
faktem jest, że były { i jeszcze póki co - są. } WSPANIAŁE.
będę miała co wspominać podczas zimovych wieczórów na parapecie,
z kubkiem herbaty z miodem i malinami w ręku..
niezapomniane chwile, cudovni ludzie,
dobra, koniec rozczulania się nad sprawami,
które są nam z góry narzucone i na które nie mamy najmniejszego wpływu.
_zdjęcie 'kapselkovo-tymbarkove'. {;