Nareszcie zobaczył ją, że podchodzi i kiedy się ku głowie zbliżała, on smyk, i wykręcił łóżko tak, że ona stała w nogach. Śmierć za nim, a on jej umyka. W końcu, po długiej gonitwie, zniecierpliwiona, łapie go za głowę i woła: - Mój kumie, nie pomoże kręcić, wiercić, kiej trzeba na tamten świat lecieć!
I udusiła go.
Pieknie *_*
Poradze sobie z Toba.
Juz nie z takimi dawałam rade.
I obiecuje Ci.
Pozałujesz.
Użytkownik alunkia
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.