2-letnia fota w fotelu u Szarego po sylwku.
Przerąbane być studentem zaocznym i pracować. Człowiek po 5 dniach pracy chciałby wreszcie się wyspać, odpocząć... mieć po prostu weekend - a tu kicha :[zly]
Na 8:00 trzeba do szkoły poginać i siedzieć tam do 18:10. W niedzielę powtórka z rozrywki.
Człowiek jest wtedy bardzo zmęczony i w niedzielę wieczorem uświadamia sobie, że przecież jutro jest poniedziałek i trzeba przed 6:00 wstać do roboty. Masakra. Na szczęście co drugi weekend mam wolny i wtedy albo wypoczywam w domu nie mogąc zwlec się z łóżka, albo jadę do Wolsztyna i tam imprezuję. Wracam wtedy w niedzielę zmęczony i ponownie uświadamiam sobie, że przecież jutro do roboty.
Takie życie na szczęście niesie ze sobą kilka pozytywów: zdobywanie doświadczenia, poszerzanie kontaktów i co najważniejsze - kasę!!
Narzekania kończą się gdy na konto wpływa wypłata.
Jest połowa miesiąca, do wypłaty daleko... mimo tego mam motywację - chcę być jak najlepszy w tym co robię:D (by móc żądać więcej)
A teraz do książek :p