Powtórzymy to jeszcze kiedyś. Ale tym razem nie będę wracać. Nie pozbędziecie się mnie.
Ale uciekanie przed starażnikami i buszowanie w zbożu było fajne.
NIe licząc nadziania się na druty. I morza krowich placków. Ugh.
A no i nie umarłam z zimna, dzięki.
Znowu Jae, ot co.
Jesteś mój.