Przepraszam, że tu jestem, ale tylko na chwilkę.
Nie miałam co robić czekając na wyjście, więc pomyślałam, iż podziele się z wami moim ostatnim nic.
Nic się u mnie nie dzieje. Słucham sobie muzyki, wprowadzam się w klimat nie taki w jaki powinnam.
Oglądam sobie koncerty Malice Mizer, czekam.
Nie mam ochoty nawet prowadzić tego photobloga, ale po prostu znudzenie nad człowiekiem czasem bierze górę.
Jest dobrze. Bardzo dobrze nawet.
Cieszę się, że Synek wreszcie jest całkowicie wesoły (I, że nie idzie na księdza.....Matka bezbożnica), że z Krzysiem wszystko dobrze, jesteśmy nadal jak koń i róg. Razem tworzymy jednorożca.
Ze znajomymi jest również dobrze.
I tym bardziej ze mną. I w stanie psychicznym i fizycznym.
Le Ciel~
Baroque~
Żegnam.