cisza jest niepewna
jak w bajce,
gdzie plastikowi księża i druciane zakonnice
reanimują miłość
i noszą
prześcieradła
pocałunków na dobranoc.
to spojrzenie jak ucho
chińskiej filiżanki (w takcie na trzy)
a lampy gasną.
nic się nie wydarzyło.
świat istniał dalej.
widownia odetchnęła z ulgą.
cisza zjawiła się w moim życiu
o jedną obietnicę za późno
i kilka koronkowych myśli za wcześnie.