Eh zrobił się mega rozpierdol. Czuję, że to kiepski pomysł, i będzie zamieszanie, trochę to pojebane jest. Niewiem jak to ogarnąć. Nie narzekam, ale nie chcę się przywiązywać w żaden sposób. Prościej by było ogarnąć wszystkie wcześniejsze interesy niż to co się teraz dzieje. Nie chcę mi się myśleć. Byleby nie zabrakło dystansu...