Metro.
S-Zgermanizowali Cię!
A-Byyywa...
<i to spojrzenie mohera - bezcenne>
Mak w carrefour.
A-Przepraszam, czy dałaby pani nam widelec?
P-<szok> Ok.
<poszłyśmy szukać sałetek>
Ach, i ta pani co nam dała kupony. xD <3 Których pewnie nie wykorzystamy, ale co tam.
A-Nie ogarniam na jakiej zasadzie to wszystko działa...
P-Kupuje się rybę i kładzie się ile się chce dodatków. Najlepiej to kupcie jeden zestaw i wtedy dostaniecie kupony i kupicie drugi taniej i dostaniecie napój. Albo poczekajcie może ja zaraz dostanę kupony to wam dam, to wyjdzie taniej... <i tak się rozgadała na jakieś 5 min>
I NAKLEJKI <3
I salony fryzjerskie. <3 Idziemy za tydzień. z+ż+c+t=4
I moje zimowe buty, które zostawiłam w szatni w Arkadii i pojechałam (z Sylwią) w materiałowych trampkach poszukać jakiegoś salonu fryzjerskiego, który nam zrobi kolorowe pasemka (wtedy tylko t miał być), pierwszy - nie mają tonerów, w przyszłym tygodniu mają przyjść, drugi - mieli tonery, ale wyłączyli im wodę, trzeci - był jakiś dziwny, a pani była niezbyt miła i chciała nam zrobić balejaż (LoL). Ale pierwszy i drugi były świetne. Lubię je. xD