Motyl...
,,Czułem się.. Sam nie wiem. Jakbym nie był prawdziwy. Jakbym był jakąś gotycką wersją kiepskiego sitcomu. Jednak zamiast być zwykłym frajerem, zapraszającym najładniejszą cheerleaderkę na bal, byłem zwykłym wilkołakiem, mającym zamiar prosić żonę wampira o usunięcie ciąży i rozmnażanie ze mną."
Tyle mam do powiedzenia ale nie mogę ubrać tego w słowa. Tyle emocji, tyle zdarzeń wokół. A ja? Czuję się jakbym siedziała na kapnie i oglądała jakiś kiepski horror. A przecież to moje życie, powinnam w nim uczestniczyć ale nie chce. Nie mam ochoty bawić się w tą chorą grę z ludźmi którzy bezwzględnie w tej grze oszukują...