Dla mnie nie liczy to co o tobie mysla inni... nie obchodzi mnie ich zdanie.... dla mnie jestes wyjatkowy,jedyny w swoim rodzaju... moze brzmi to banalnie ale tak uwarzam... Gdy spojrzalam w twoje oczy cos we mnie sie obudzilo..cos nowego,cos co bylo uspione i nie myslalam ze kiedykolwiek sie obudzi... Ta ich glebia,ta przenikliwosc,to spojrzenie przepelnione tlumiona nadzieja... Oczy w ktorych dostrzeglam przejmujaca i bolesna historie twojego zycia...
Ciagle o tobie mysle. w kazdej chwili,zastanawiam sie co robisz,co myslisz... jak sie czujesz... czy jestes szczesliwy...
Kazdego dnia gdy sie budze nachodzi mnie mysl jak zakonczy sie nasza znajomosc... czy bedzie ona taka jak planowalismy na samym poczatku czy moze zatrzyma sie na tym co jest teraz...?
dla mnie mozesz byc biedny,nie obchodza mnie pieniadze... jedynym najwiekszym bogactwem jakie mozesz mi ofiarowac jest twoj usmiech,taki szczery,delikatny i ujmujacy mnie gleboko w serce...
samochod tez nie jest wazny... bo czy czuje sie cos do kogos ze wzgelu na to czy ma auto czy tez nie...?
Lubisz zgrywac twardziela,zeby nie okazywac tego jaki jestes delikatny i uczuciowy... bo tak samo jak ja wiesz,ze swiat dla wrazliwych ludzi jest nieublagany i brutalny...Ale ja poznalam cie wlasnie od tej "lepszej" wrazliwej strony...Jestes pierwsza osoba z ktora zgadzam sie w tak wielu sprawach,podzielasz moj tok myslenia.. jeszcze z nikim tak dobrze sie nie dogadywalam... jeszcze przed nikim sie tak nie otworzylam... jeszcze nikt nie pokazal mi tylu nowych punktow widzenia na swiat...
nie moge powiedziec ze cie kocham... bo kocha sie tylko raz w zyciu.
tak wiec poprostu zwyczajnie sie chyba w tobie zakochalam...
nigdy ci o tym nie powiem... nigdy sie tego nie dowiesz... zadusze w sobie to uczucie,jak kazdy problem ktory mnie trapi... poniewaz bardzo wiele nas laczy ale tak samo wiele nas niestety dzieli... ;/
i za bardzo boje sie twojej reakcji...