patrzę głodny na malowany chleb
na przemian wraca tęsknota i gniew
tylko jej oczy działają jak lek
biorę dawki podwójne
mogę łykać je tak jak komunię
nawet nie pytaj teraz co u mnie
ja nic nie rozumiem, w butach na koturnie
nadchodzi smutek, żebym lepiej słyszał