A teraz uwaga, wzięło mnie na sentymenty i wyznania.
Zdjęcie zrobione jakiś tydzień po przybyciu Tośki do mojego życia. Dziś prawie cały dzień nie było mnie w domu, wróciłam jakieś pół godzinki temu. Przywitało mnie głośne miauczenie połączone z pomrukiem zadowolenia i radości. Ta moja mała kicia zawsze wita mnie w tak piękny sposób.. Uwielbia jak wracam do niej, jest moim największym skarbem na tym świecie. Właśnie leży mi na klatce piersiowej, mruczy, spogląda w oczy i co chwile ociera pyszczek o moją twarz. Czuje, że mnie kocha i to jest tak niesamowicie piękne! I niektórzy pewnie powiedzieliby, że to TYLKO kot. Kocham ją najbardziej na świecie. Dzięki Marta, że to właśnie ja dostałam ją wtedy pod opiekę. I pomyśleć, że największą przyjaźń i miłość można znaleźć na śmietniku.
<3