moja kochana Julie uchwycona przez fotografów koło których stałem.
kocham ją i śniła mi się dziś.
jutro wracam i są moje urodzinki
mam dosc soku ananasowego
pierwsza rzecza ktora zrobie po przyjezdzie to kupie sobie coca cole ktora nie jest zero
bede troche tesknil za Leonem z ktorego probowalismy zrobic ostrego psa
ogolnie troche przyzwyczailem sie do tego luksusu i wielkich pomieszczen
obaj z Cezarym przytylismy bo jego matka za dobrze gotuje
nie palilem od sobotniej nocy (bo nie mam)
ciekawe jak bede sie czul ze swiadomoscia ze jestem tak daleko od Julie.
nawet gdy jestem teraz tak blisko Aarhus to i tak nic to nie zmienia.
przezylem tu w Danii trochę przygód i na pewno opisze je na blogu gdy wroce
wstawie tez zdjecia ktore sa swiadkiem tego co pamietam i czego nie.