Dzisiejszy dzien był do bani, powody:
1. Pierwsza lekcja WOS, oddała facetka kartkówy, no i dostałam 3...kłóciłam się z nią o to. Wredny babsztyl.
2. Druga lekcja, matma. Wkurzyła mnie...lepiej nie mówić.
3. Trzecia lekcja. Tam było najgorzej. Uwielbiam w-f, dlatego ... ach brak słów, po tej lekcji wylądowałam u pielęgniarki. :[wsciekly]:[zly]
4. Polski, nawet super.
5. L.wych. Spoko
6. Niemiecki, trochę śmiechu, ale cool.
Powiem tyle:
Ze mną sie nie zaczyna...
A tym bardziej nie cierpie osób którzy się wtrącają w nie swoje sprawy nie prawdaż panno O. Nom, nie będę dokańczała bo nie warto.
Dialog:
Ktoś: Wera, wredna jesteś.
Wera: Ktoś musi.
Ktoś: Ale bez przesady jak ty ją potraktowałaś.
wera: Mi to zwisa i powiewa. Interesuj się swoimi sprawami.
Dialog2:
Paulina: Jak nie chcesz to nie musisz przecież grać, a nie że cię zmuszają.
Wera: Nom, masz rację. Ja poprostu nie ccierpie przegrywać.
Ale wkurza mnie też jak ktoś błaznuje przy tablicy....hehe
Chyba wiadomo o kogo chodzi.
W końcu i tak nie liczę się ze zdaniem innych, moje jest najważniejsze, według mnie. Nob najwyżej jeszcze Paulinę posłucham. Ale wiesz ... hehe