"...albo nie, wyjadę..."

Obudziłem się ze świadomością obciążoną wiedzą że mam 50 % szans na przeżycie dzisiejszego dnia...
Niszcząc osobliwą formę pamięci siostry, z lat jej młodości, czy też rozpieprzając w drzazgi stare meble, wielkim młotem o nie dość jasnym dla mnie przeznaczeniu, odczytałem słowo "anarchia"...
Anarchia?... Ja anarchistą nigdy nie byłem, przeciwnie, anarchie zwykle ganiłem, i do dzisiejszego dnia jeśli tylko nadarza się taka okazja, staram się ją ganić i tłumaczyć ludziom że są zbyt głupi by być anarchistami... Ja zawsze porostu pieprzyłem system, prawdopodobnie w związku z podświadomym przeczuciem że już wkrótce sam przez system zostanę wypieprzony albo że dojdę do wniosku że już padłem ofiarą systemowego, seksualnego popędu...
Co do seksualnego popędu, młodości i ludzkiej głupoty:
Czternastolatka z sąsiedztwa usiłowała popełnić samobójstwo... głupota po raz kolejny przypomina o swojej obecności wśród ludzkości? A może dziewczynce powinienem uścisnąć dłoń, poklepać po ramieniu i powiedzieć że ma jaja?
Nie wiem bo nie znam wystarczająco dobrze całej sprawy, przywiodła mi ona za to na myśl sprawę Romea i Juli. Julia miała 14 czy 16 lat? Właściwie to chyba nie ma takiego znaczenia, to były trochę inne czasy a po za tym dziewczynki dojrzewają szybciej niż chłopcy, nieprawdaż? To chyba dlatego w pewnych okolicznościach polskie prawo dopuszcza zawieranie związków małżeńskich z czternastolatką... to tak przy okazji bo nie o to mi chodziło, od kilku dni trapi mnie pewna niewiedza, kolejna niewystarczająca znajomość sprawy...
Czy Romeo był pierwszym mężczyzną Juli?

Po co mi to? A czy wiecie jak to jest obudzić się ze świadomością obciążoną wiedzą że mam 50 % szans na przeżycie dzisiejszego dnia...
...albo umrę albo nie...

zdjęcie zrobione na plaży w Gdyni, bardzo wczesną wiosną roku 2009