... .
Są takie miejsca, w których umiera się powoli. Dzień po dniu mniej jest siebie samego w sobie samym. Dzień po dniu samotność otula Cię szczelniej. W komorze, w której istniejesz robi się coraz cieplej. Nie wiesz nawet kiedy zasypiasz, by się nie zbudzić.
Są takie miejsca, w których żyjesz z przyzwyczajenia. Ktoś powiedział, że trzeba rano wstać z łóżka, więc wstajesz. Mówi się, że nie można żyć bez tego czy tamtego, dlatego jesz, oddychasz, popijasz nieprzetrawione sny zimną kawą, przewracając kartki gazet zadrukowane historiami z obojętnego Ci świata. Może pracujesz, a może tylko odmierzasz upływający czas. Budzisz się późno, wcześnie chodzisz spać; to skraca Twój dzień, czyniąc go znośniejszym.
Są takie chwile, w których dostrzegasz własną śmieszność i ironię tego, co nazywasz swoim życiem. Dostrzegłbyś jego sardoniczny uśmiech, gdybyś nie zamykał oczu na wszystko.