A więc tak.... Konczą sie ferie, a ja od dwuch tygodni mówię juz sobie, że jutro wezme sie za lekcje...
Dzisiaj bylam w Rąblowie :[smiech] Drugi raz w życiu mialam na nogach narty.... i przy zadnym ze zjazdów sie nie wywaliłam... a 3 razy byłam naprawdę blisko ziemi:[smiech]. Ale za to przy pierwszym wpinaniu sie w talerzyk zpadlam.... :( a przy drugim zjezdzie zaplątałam natry po droze i połowe stoku - tego krótszego - na szczęście!!! - wjechałam na siedząco... o ile to możne nazwać siedzeniem i spowodowalam malą kolizje:[smiech]:[smiech]:[smiech]. Reasumując zjechałam 14 razy z krótszego i 5 razy z dłuższego stoku :):):) a w między czasie jadłam grzankę, jak mi sie wydaje z czymś podobnym do bigosu...
a pozatym jak zawsze jestem nie wyspna :( i mowie sobie, ze jutro wezme sie za jakies lekcje... ale mówić to ja moge :[smiech]:[smiech]
=**