miałam potrzebe jeszcze tutaj dzisiaj napisać.
czuje sie fatalnie. nie wiem co mi sie znowu stało.
jestem psychiczna. nie pojebana tylko psychiczna. dokładnie.
siedziałam w przedpokoju i patrzyłam jak tata zrywa tapety, nagle popatrzył sie na mnie i spytał sie po prostu po co tak siedze, a ja w odpowiedzi wybuchłam płaczem. w sumie wiem, że to było dla niego niezręczne, bo nie wiedział co ma zrobić, ale jakoś mnie to nie obchodziło... no więc jako kochany ojciec spytał co sie stało, a ja zaczęłam histeryzować, że mnie ma wypisac z tej szkoły, że ja już tam dłuzej nie wytrzymam, że ja tam nie pasuje. No i usłyszałam 'chyba oszalałaś, dokończ to co zaczęłaś, przeciez i tak została ci tylko połowa'... wstałam z podłogi cała w płaczu, przeszłam 3 kroki i oczywiście zakręciło mi sie w głowie i zaliczyłam glebe na ziemie. Wstałam... pozbierałam sie i potem leżałam pół godziny wrzeszcząc do poduszki.
w sumie naprawde nie chce iść do tej szkoły ale urządzając taką scene znowu przesadziłam.. ale co ja moge za to że chociaz wszystko jes ok to nagle mi odwala i zaczynam wariować. powinni mnie zamknąć w szpitalu.
nienawidze siebie za to co robie i za to że jestem taka jaka jestem.
i ogólnie nie wiem po co tu to napisałam.. będą teraz na mnie patrzeć jak na kretynke.
ale chciałam wam po prostu uświadomić jak bardzo nienawidze tej szkoły, a właściwie klasy. mam przez to same problemy. żadnych korzyści. pozyskałam jakąś niechęć do poznawania ludzi i najchętniej zamknęłabym się w domu.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika aaagi.