W moim wieku może się wielu rzeczy nie rozumie,
ale za to czuje się bardziej, niżby się rozumiało.
niestety.
z pewnej sytuacji wyjścia dalej brak.
dzisiaj wreszcie powiedziałam to co miałam ochote powiedziec już dawno.
troche ze mnie zeszło. i narazie nie wiem czy to dobrze czy źle.
dobrze że jakies 10 lat temu ktoś sprawił ze poznałam pewne osoby.
Pomyślec, ze takie małe dziecko jakim wtedy byłam
miało sobie tak dobrać znajomych, że nigdy sie na nich nie zawiodłam.
to oni znają mnie bardziej niż cała moja rodzina razem wzięta.
i to na nich mogłam, moge i mam pewność że będe mogła liczyć zawsze.
jedyne osoby przy których jeszcze potrafie normalnie funkcjonować.
dziękuje :*