Księżyc. ale nie wczorajszy. bo wczoraj był chudy xD
Ostatnia noc w namiocie niesamowicie głośna,
nisamowicie denerwująca... ale patrząc z drugiej strony..
nie było tak źle bo przecież przyszli :)
i to sie liczy. a to że namiot sie porozrywał to już nie ważne.
Bugdoł: Karooolina...
Kak: Mareczku
Bugdoł: Karolinko
Kak: Za dwie godziny
5 minut później
Bugdoł: Karolinaaaa....
Kak: Za godzine i 57 minut
2 minuty później
Bugdoł: Ej Karolina oddasz mi to czy nie?
Kak: ... za 2 godziny
5 minut później
Bugdoł: Oddaj mi toooo
Kak: Nieee... ałaa, ałaaa Marek!
Bugdoł: Nooo daj!
Kak: Ałaaa moje nogi! nie dam ci bransoletek!
00:30 - przyszli i było ich słychac juz z 200 metrów [chudy pyta o imiona]
1:23 - ale ten czas szybko leci [chudy pyta o imiona]
1:30 - śpiewanie 'sto lat' dziadkowi od Mc. który nas dzsiej zabije chyba.
2:00 - 9 osób leży w 3 osobowym namiocie - kazdy na każdym [chudy pyta o imiona]
2:15 - namiot sie rozrywa, wszyscy gadają najgłośniej jak mogą xD
2:25 - Wiluś przybija gwoździe centralnie pod oknem gdzie wszyscy śpią
2:35 - bardzo 'mądre' rozmowy i nazwanie mnie "Paula" przez roberta... [bez komentarza :)]
2:45 - ja i Mc. opuszczamy szanowne towarzystwo wkurzone jak nie wiem. [namiot sie dalej rozrywa]
3:00 - chudy pyta o imiona... hmmm.. który to już raz? / wszyscy sie zaczynają zbierać :D
3:10 - Próba przeżucenia Mariolki przez płot.
3:20 - Maka ciągnie Bugdoła przez pół podwórka i go wywala za furtke xD
3:30 - wszyscy poszli, Mc. wyciąga gwoździe przybite przez Wilusia...
przychodzi do namiotu.. zamyka go a tam na siatce dziura na całej długości
To ja teraz ide po nici i idziemy zszywac^^
I trzeba wyprac ten namiot... i posprzatać przed nim... miło.
gratulacje dla tych co przeczytali.