Pogodny wieczór, bezchmurna noc
Nad światem rozścielony został ciemności koc
Gwiazdy jak perły, świecą, błyskają
Zbłąkanym wędrowcom swe światło dają
Księżyc na niebie niczym nieznęcony
Świeci, jak co noc wcale niewzruszony
Światłem swym rozświetla ciemne miasta strony
By żaden człowiek nie został zgorszony
Patrząc w gwiazdy, co myślisz, o czym marzysz?
Czy w księżyca blasku miłością kogoś darzysz?
Przy pełni jego blasku, przy księżyca chwale
Przy stukocie dzięcioła, w drzewo, niczym drwale
Przy puchaniu sowy, przy świerszczy śpiewaniu
Przy patrzeniu w gwiazdy, na gitarze graniu
Zatrzymam się na chwile, przyklęknę na kolano
By pomyśleć przez chwile, rozważyć to, co grano
Zakochać się na zabój, rozczarowania ból
Czy warte jest życie bez ciebie misiaczku Mój?