Otóż wakacje dobiegły końca.
A podsumowując to tak: pierwszy miesiąc minął dośc szybko, bo robiłem z wujkiem docieplenia, troche kasy wpadło, ale nie ma już po niej śladu:D
Początek drugiego był pechowy, znów, jak rok temu, noga w gipsie... na dwa tygodnie, ale po zdjęciu nie było źle, mogłem od razu w miare normalnie chodzić. rozchodziłem nogę i już na rowerku pomykam. ale jednak jeszcze czuje że byo coś nie tak... No i też pare dni z wujkiem w pracy, też troche kasy wpadło, jeszcze nie zdążyłem jej wydać.
Za zarobioną kase miał być nowy telefon, zostaje stary narazie, bo kasy mało.
Planowałem nową mp3'ke, tez nie wyszło, ale może wyjdzie:)
No i tak, w sumie nigdzie nie byłem na wakacjach, jakoś minęło.
Ale całe szczęście że całe wakacje nie było rozstania z moim Misiem i to jest fajne.
Razem jeździliśmy do małego Wojtusia i było fantastycznie:)
I teraz trzeba wracać do szkoły, i trzeba wziąć sie będzie za naukę, bo to ostatni rok i trzeba by zaliczyć mature i wogóle, żeby wstydu nie było... :D:D
No to cóż. Wakacje w miarę udane.Nie ma co narzekać. Co prawda jeszcze przed wakacjami planowaliśmy z Misiem wyjazd gdzies może w góry i nic nie wyszło. Ale Trzeba się cieszyć że los nie chciał byś my się nie widywali codziennie:D
Kocham Misia mego - To się nie zmieniło wogóle!! i Czad:*:*:*
Też się zgadzacie, prawda? :)
:*:*:* Buzi :*:*:* Buźź :*:*:*