Była inna od wszystkich innych zabawek.
Jaka? Poprostu inna.
Oczy miała szklane i duże,
Rzęsy długie i gęste,
Ubrana była w białą sukienkę...
A w rękach trzymała drewniane skrzypeczki.
Jej inność polegała na tym,
Że miała wnętrze...
Pewnego dnia podszedł człowiek,
Zabrał lalkę bo była ŁADNA.
Postawił ją na półce,
Sięgał po nią tylko wtedy,
Kiedy chciał się pobawić.
Pewnego dnia rzucił ją w kąt...
Lalka leżała połamana,
Jej sukienka stała się czarna,
Oczy straciły wyrazistość.
To był koniec...
Ale chyba szczęśliwy koniec.
Zamykając oczy sięgnęła po smyczek,
I w tedy po raz pierwszy zagrała...
Nic nie dodam więcej...
[i][b]"pięknie jej w tym oknie więc
czemu wciąż, wciąż stoi tam samotnie?
Z plastikowych rzęs
płynie sztuczna łza,
tak już czasem jest,
nawet gdy oczy są ze szkła...
Włosy rozwiane plącze mi wiatr
serce znoszone jest całe z łat"[/b][/i]