Takie tam przed weselem. :)
A w sobotę next.
Faajnie. Aż trudno uwierzyć, że niespełna tydzień dzieli nas od szkoły. O nieee! Matura w tym roku, trochę się boję. ;) Ale to jeszcze przed nami. Przynajmniej przede mną.
Kurczę, ta pogoda też nie dopisuje. Czuję się jakby była już jesień, a nie lato. No cóż.
Humor też jakiś taki mam dziwny, głowa mnie boli i nic mi się nie chce. Nawet na siłownię ledwo się wybrałam, ale ważne, że w ogóle się wybrałam! :) Dzisiaj tylko interwały. W sumie nie wiem, czy można to nazwać interwałami, bo robiłam byle co na tej bieżni i orbitrecku, żeby tylko się ruszać, nie męcząc przy tym za bardzo, haha. :D Jutro już będzie lepiej! :D
A rano o 8 mam jazdę, nie wiem co mnie podkusiło, żeby się zgadzać na taką godzinę... Ale mam nadzieję, że tylko na palcu manewrowym będę jeździć, bo po mieście mi się nie chce. ;x W ogóle to już mi się nie chce jeździć, jak na początku byłam przychylnie do tego nastawiona, to teraz coraz gorzej.
Dobra, idę zrobić sobie jedzonko na jutro i kolację i dokończę oglądać "Pianistę", elo!